Nie szlochaj, stojąc nad moja mogiła wytrwale,
Bo tam mnie nie ma, ja nie śpię wcale.
Jestem wiatrem który wieje,
w szczerym polu poprzez knieje.
Jestem słońca odblaskiem na zbożu,
Małym deszczykiem w jesiennym przestworzu.
Gdy się przebudzasz ze snu o świcie
Ja cię pobudzam i wskrzeszam życie
Poprzez okrężne ptaszków latanie
I gwiazd o zmroku migotanie.
Nie płacz, stojąc nad moja mogiłą wytrwale,
Bo tam mnie nie ma, nie umarłam wcale.